wtorek, 4 lutego 2020

MOŻE JAKOŚ TO BĘDZIE ?

4 LUTY 2020.    Znów trafiłam na blog, na który nie  miałam pojęcia, jak się dostać. a tu przypadek...  i nagle, jestem.
Otóż  dorwałam tego wściekłego naprawiacza i  przyszedł, wywlókł tego grata na korytarz , rozebrał na pierwsze części i dłubał przy nim chyba 3 godziny, po czym orzekł, że akumulatory są do niczego i bez ich wymiany -  szmelc nie ruszy. No, fajnie - naprawiał ze 4 razy i dopiero teraz  doszedł do wniosku, że będę miała dodatkowy , niemały, wydatek ? Anie mógł  na samym początku sprawdzić właśnie najważniejsza ich część ? Nie mógł, bo , jak inni naciągacze, chciał mnie oskubać w miarę możności jak najsolidniej.  Przy tym - za "dłubanie" przy  niesprawnym gracie i orzeczenie niesprawności wziął stówę . A jak ? Nic, tylko , bez skrupułów ,obskubać staruszkę. I, jak pomyśłał , tak uczynił. Po kilku dniach przybył , zakupiwszy, uprzednio, nowiutkie akumulatorki za 260 zł. t.zn. 130 za jedną , co i tak było  dość tanie , w porównaniu z cenami większych, od tego malucha, skuterów. W sumie, za naprawę  zapłaciłam ponad 800 stów.
I natychmiast dałam ogłoszenie.  Na OLX. Najłatwiej było tam się ogłosić. Jakoś też udało mi się zrobić i wstawić w tym miejscu fotki maszyny. Nie wyszły najlepiej, ale i tak dobrze, że udało mi się je dołączyć. Poza tym  ,w charakterze modela, wystąpił też mój chodzik, oceniony na 120 zł. 
No, i wiszą moje dwa pojazdy do nabycia, a chętnych jak  nie było ,tak nie ma.. Sądzę, że do wiosny pozostaną  ze mną , bo teraz nie jest pora na rozjazdy inwalidów w plenerze. Zimno, pada. Może ktoś kiedyś kupi. Najgorsze, że te dwa pojazdy przetrzymuję w pokoju. Dzięki temu, że są małe - jakoś się mieszczą. Cóż, mamprzynajmniej, nieme, towarzystwo. Na bezrybiu i rak rybą...
Wydatków co niemiara. Na dodatek zażyczyłam zmianę umowy internetu i komówki na wyższą formę płatności, co  niesie za sobą  - podobno - lepsze możliwości korzystania z nich, natomiast wydłuża umowę znów o rok. 
Wczoraj dzwoniła Wandzia. Gadamy zawsze dość długo o wszystkim i ... o niczym. Moja sympatia do niej nieco zmalała po pogrzebie Zośki D. , kiedy to przybyła  z całą swoją familią i resztą Dowgirdów na tę uroczystość, nie  zahaczając o mój dom  starców. Proponowała  wizytę, ale tuż po przyjeździe,  o późnej porze, na co sie nie zgodziłam, bo wieczorem nie jestem do dyspozycji, z wiadomych dla dość inteligentnych czytelników -powodów.  Pogrzeb odbywał się następnego dnia o godz. 13, więc mogła, gdyby  zechciała, wpaść na  co najmniej 2 godziny , by ze mną pogadać. Ale wolała  być lojalna wobec  bliższych jej krewnych i sercu. Tak już mam i pozostanie, niestety.
Znowym skuterkiem, małym , ale sprawnym byłam kilkakotnie na spacerku w parczku, ale odczuwałam już chłód i zaporzestałam wyjeżdżania, bo deszcze i zimno nie sprzyjają  fajnemu samopoczuciu i mogą spowodować dolegliwości, których wolę unikać przy całym moim ,  niewydolnym organizmie. Może dożyję jeszcze paru miesięcy, by dotrwać do wiosny i następnych dni - do lata, a wtedy się odkuję. Dostanę  forsę od  mojej władzy, od byłych pracodawców i trochę przybędzie straconych kwot , zważywszy moc wydatków. W sumie było ich ok. 5000 zł.  Połowa mi się zwróci,  chyba że upchnę  naprawiony skuter. Wtedy niewiele stracę. A nigdy nie wiadomo ile jeszcze pozyję i na co będzie potrzebna mi gotówka. Zawsze lepiej mieć coś w zanadrzu, niż być bez gotówki, bo wówczas jest się zależnym od dobrej, czy złej woli  usługodawców.
Fatalnie mam się z nogami: stopy puchną,  bardzo bolą , podobnie z kolanami. Tak więc  miałam prawie tydzień z czołganiem się do łazienki i nieprzespanymi nocami. Po smarowaniach  nieco  odpuściło, ale i tak każdy krok jest bolesny i do normalności daleko.
Mam serdecznie dość chorowania. Ile można ? Mija już  niemal 40 rok, kiedy "ścięło" mnie  do tego stopnia, że musiałam odizolować się od ludzi, towarzystwa i przemieszczać sie od jednego szpitala do drugiego - bez  lepszego samopoczucia, bo nie postawiono diagnozy, a więc i leczenia nie było. I tak, dopiero sama zaczęłam kombinowac, jak by tu sobie  ulżyć i , po części mi się udało, ale na takiej zasadzie, że przedłużam sobie żywot.  A jaki jest ...każdy widzi.

1 komentarz:

  1. Witaj Kresowianko! Miło Cię widzieć tzn.czyttać. Czy masz wejście z tego bloga na inne? Jeśli tak, to zostań przy nim, by ludzie Cię
    tu odnależli. Ja weszlam przez blog Mozaiki Rzeczywistości.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń