sobota, 30 kwietnia 2016

ZADUMANIE NAD KSIĄŻKĄ

    Jakoś tak wyszło, że im więcej ubywa z edycji mojej książki "Gabriela", o której wydaniu w zeszłym roku rozpisywałam się z entuzjazmem i poczuciem  dumy,  choć nie bez samokrytycyzmu, iż chciano ją wydrukować - tym bardziej  poddaję analizie jej treść i reakcje tych, którzy zechcieli ją nabyć, przeczytać i... jedni wystawiać mi  laurki, inni - pomijać milczeniem .
Oczywiście, nie powiem, miło mi było, kiedy takie "fachury" z języka polskiego, jak: Liwia - absolwentka dwóch fakultetów na Uniwersytecie Jagiellońskim i Helena - polonistka  - wystawiły mi wyjątkowo pozytywną recenzję  taką, iż omal nie uwierzyłam w swój talent pisarski, ale także znajome, koleżanki: Basia, Anetka, Mycha i kilka osób z dalszej rodziny oceniły ją jako ciekawą, pouczającą i godną lektury.  Mycha twierdziła, iż przeczytała jednym tchem, w ciągu jednego dnia - nie nudząc się ani chwili. Ale reszta ? Żadnej reakcji, mimo dramatycznych przeżyć , jakie w niej zawarłam ?  Pomijając bardzo intymne wynurzenia, które mało kto by, publicznie , ujawnił, mogące gorszyć poniektórych introwertyków, a nawet pruderyjnych czytelników. Tak, pruderyjnych. Bo czyż nie jeden z nich nie przeżywał podobnych sytuacji, czyż nikomu nie zdarzały się ekstremalne zdarzenia, ale , za nic w świecie, by ich  nie pokazały w świetle dziennym, nie chcąc podzielić się swoimi klęskami życiowymi, niepowodzeniami. Wolą milczeć lub ukazywać same sukcesy, jakoby z nich tylko składało się życie przeciętnego człowieka...
Po pierwsze - ta opowieść była zawarta  w moim blogu, prowadzonym w internecie i pisząc , w zamyśle, miałam potencjalnie zainteresowanych tematem zwykłych ludzi, którzy mogą być zaciekawieni losem kogoś, kto odbiega od stereotypów rodzin, mających męża (żonę), dzieci i związane z tym perypetie, jakim , większość, jest poddana w codziennej egzystencji. Nie znając podobnej historii do mojej, mogli i byli ciekawi co też ona  zawiera.
Nawet przez myśl mi nie przeszło, że na tej podstawie zostanie wydana książka. Pewnie pisałabym podobnie, ale nie tak samo, pomijając co bardziej drastyczne chwile lub je łagodząc. 
Ale stało się inaczej, o czym zresztą napomknęłam i co czytelnicy,  bardziej obiektywni - winni byli wziąć pod uwagę. 
Nie wzięli. 
-------------------------------------------------------------------------------------

Napisałam trzykrotnie więcej, a tylko tyle zostało ujawnionej treści ! Nie mam zdrowia, by pisać ponownie ! 


 spontaniczna szczerość, 

1 komentarz:

  1. Gabi kochana, książka jest w takiej formie napisana, że czyta się ją bardzo dobrze, a jej treść jest ciekawa, ponieważ dotyczy autentycznych przeżyć spisanych przez Ciebie spontanicznie pod wpływem emocji, które się w niej wyczuwa. Buziaki i uściski :)

    OdpowiedzUsuń